poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Wyprawa dolinami rzek

W poniedziałek przed Matki Boskiej Zielnej wyruszyliśmy spod kościoła we wsi Dębe doliną rzeki Swędrni w kierunku północno wschodnim, ku wsiom Młyniska i Krzyżówki.
Szliśmy we czworo, panna Magdalena, Maciej z Barda, brandenburczyk Ernst  i ja. Naszym zadaniem było zapewnić bezpieczeństwo pannie Magdalenie w drodze do domu, we wspomnianych już Krzyżówkach oraz  odwiedzić znajdującą się tamże książęcą stadninę. 
Początki drogi były trudne. Dzikie i niedostępne rozlewisko porastają wysokie na chłopa osty i pokrzywy , a kępy pożółkłych traw ostrzegają przed bagiennymi oczkami. Wpadła nam panna w takie bagienko, czego żaden z nas przewidzieć przecież nie mógł. 
Na szczęście rychło zaczęły się użytkowane przez lokalnych powroźników pola konopi, i skoszone pastwiska poznaczone wyrżniętymi przez koła wozów drogami, po nich szło się już gładko. 
W miejscu gdzie Swędrnia skręca na wschód, my udaliśmy się na północ ku dolinie rzeczki zwanej Żabianką, tam jednak, zamiast trzymać się rzeczki, weszliśmy w las otaczający od wschodu wieś Kamień. W lesie tym rośnie stary dąb, o którym mówi się, że wciąż schodzą ku niemu poganie by oddawać mu cześć, postanowiliśmy sprawdzić to miejsce by mieć co w tej sprawie w grodzie powiedzieć.
Prastare drzewo robi wrażenie. Choć wypróchniałe od środka, żyje nadal i roztacza wokół specyficzną aurę czasu.
Znaleźliśmy resztki dawno nie używanego szałasu, które niejako ośmieliły nas do rozbicia się z obozowiskiem na noc jako, że zaczynało zmierzchać.
Noc była ciepła i co chwila straszyła nas przetaczającą się po niebie burzą z której kilkukrotnie pokropiło grubym ale rzadkim i krótkim opadem.
Następnego dnia po posiłku wyszliśmy z lasu i przecięliśmy dolinę Żabianki w kierunku wschodnim przekraczając rzeczkę. Nad lasem do którego zmierzaliśmy kołowały orły. Tak, orły!
Ujadanie psów uprzedziło nas o bliskości wsi, więc obeszliśmy je lasem, pod sam koniec dopiero wchodząc w opłotki, które bezpośrednio doprowadziły nas do stadniny Bieńów, gdzie nasza podróż dobiegła końca.
 


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz