czwartek, 15 czerwca 2017

Kościany grzebień

Moje kolejne podejście do rekonstrukcji zabytku z Zawodzia/Starego Miasta w Kaliszu. Tym razem podjąłem się wykonania grzebienia opartego na fragmencie grzebyka z wyobrażeniem żółwia błotnego. Nie ukrywam, że sporym impulsem do konfrontacji z tym tematem były dla mnie grzebienie które oglądałem u rzemieślników na festynie w Lądzie, które uznałem za mało misterne i niedokładne względem zachowanych oryginałów.

Zacząłem więc od przygotowania materiału. Żebra bydlęce, wcześniej wytrawione w wapnie, pociąłem na kawałki i następnie przełupałem by wyczyścić je z resztek szpiku.

W celu zmiękczenia kości, koniecznego dla ich wyprostowania, z braku dostępu do kwaśnego mleka zalałem je kefirem. Po pierwszej dobie nie zauważyłem żadnych efektów, postanowiłem więc zgodnie za radą Imperatora Igora kości wygotować. Następnie ścisnąłem je między dwiema deskami.

Po wyjęciu płytek z prawidła stwierdziłem, że włożyłem ich tam zbyt dużo o zbyt zróżnicowanej grubości, w skutek czego część płytek rozprostowało się ładnie, część zaś wymagało korekty.  Następnym etapem było dokładne oczyszczenie płytek z resztek szpiku i części zwapnionej.

Po dokładniejszych pomiarach oryginału, metodą proporcji oszacowałem przypuszczalny rozmiar kompletnego grzebienia i ilość potrzebnych płytek. Po czym spasowałem płytki pomiędzy okładziny.

 Kiedy zanitowałem całość żelaznymi nitami, jak wskazuje oryginał, nieśmiało przystąpiłem do piłowania zębów.

Piłując zęby starałem się zachować proporcję w ich ilości względem oryginalnej płytki, w trakcie piłowania jeden ząb niestety uszkodziłem, ale do końca udało mi się w skupieniu wypiłować resztę bez strat. Na bieżąco ostrzyłem końcówki zębów co widoczne jest na zdjęciu.

W między czasie musiałem wykonać sobie nowy przyrząd do robienia kółeczek o średnicy 2,5 mm, jako że kółeczkownik używany przeze mnie dotychczas jest dwa razy większy.


 Ostatnim etapem było ozdobienie okładziny grzebienia, zdecydowałem się na wzór z okładzin grzebienia Nowej Huty, jako że też ma zdobienie zoomorficzne (podobno konie), w dodatku składa się z czterech płytek więc proporcjami też mi przypasował. Warto dodać, że na kaliskim oryginale kółka na żółwiu rytowane są tylko po jednej stronie.

Dla lepszego wyobrażenia niewielkich rozmiarów tego grzebienia wrzucam zdjęcie martwej natury ostatnich wyrobów, noża, grzechotki, solniczki i grzebyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz