niedziela, 13 sierpnia 2017

Taborety

Kolejny zaległy wpis niejako (choć odlegle) nawiązuje do tematu pulpitu, głównie ze względu na miniaturę, która z miejsca nasuwa mi się na myśl kiedy o pulpitach i taboretach myślę...
"Mistrz Hildebert siedzący na siedzisku z poduszkami przy bajeranckim pulpicie z lwem, złoszczący się na chodzącą mu po stole mysz, podczas gdy siedzący na taborecie iluminator Everwinus na kolanie odwala swoją robotę" - De civitate Dei, XII wiek, Sztokholm.
Dostałem kiedyś od brata Tomasza trzy grube deski dębowe, o mało przydatnych wymiarach, mniej więcej piędź na piędź. uznałem więc że najrozsądniej będzie wykonać z nich proste taborety. Toteż deski ociosałem siekierą, zaokrąglając ich krawędzie, po czym obie strony obrobiłem dłutem, bo lubię fakturę po dłucie. Następnie rozwierciłem otwory na nogi, które przygotowałem z innych dębowych desek i poskładałem do kupy.
 To znaczy najpierw jeden poskładałem, po czym opaliłem drewno i zaimpregnowałem pokostem. Ten taboret trafił do brata Tomasza, który niedługo potem dał mi kolejnych kilka desek na śledzie do namiotu.
Dopiero po jakimś czasie złożyłem, opaliłem i zapokostowałem drugi taboret, ten zostawię sobie.
Trzeci, w postaci obrobionych elementów wciąż czeka na swoje pięć minut. A że zapewne trafi jako podatek na dwór książęcy trochę jeszcze może poczekać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz