wtorek, 4 kwietnia 2017

Zagroda owiec

Bardzo powszechnym zjawiskiem w średniowieczu, jak również w późniejszych epokach aż po wiek XX, było dzielenie domu ze zwierzętami. Wynikało to z kilku powodów, spośród których wymienić można zapewnienie bezpieczeństwa domowemu przychówkowi przed uprowadzeniami ze strony ludzi i drapieżników, odsuwając tym samym widmo ewentualnego głodu. Inną istotną kwestią było dodatkowe dogrzewanie chałupy ciepłem emitowanym zarówno przez zwierzęta jak i przez nawarstwiany pod nimi obornik.
Niniejszy projekt realizowałem w pracy, w Rezerwacie Archeologicznym w Kaliszu - Zawodziu, gdzie w jednej z chat od 2014 roku nocuje nasze stadko owiec wrzosówek. Dotychczasowa zagroda zbudowana była doraźnie, przy użyciu współczesnych metod jak piła, tarcica i gwoździe, wykończona była sosnowymi dranicami, które udarłem rok wcześniej, i spełniając swoje zadanie stała do początku tego roku kiedy to postanowiłem zastąpić ją zagrodą którą mógł wykonać człowiek średniowiecza. Niestety nie posiadam zdjęć stanu przed podjęciem prac, bo byłem sceptyczny do pokazywaniu publicznie zajęć służbowych, jednak w miarę jak roboty posuwały się na przód uznałem to za dość ciekawe, by upamiętnić to w tym prywatnym cyberpamiętniku.
Dłuższą ze ścian wykonałem z sosnowych stempli, ułożonych pomiędzy wbitymi w klepisko, wcześniej opalonymi słupkami. Żeby konstrukcja nie było luźna część słupków posiada haki z naturalnych odgałęzień które spinają ściankę do kupy.
Krótszą ściankę, której oryginalne relikty widać na pierwszych zdjęciach, wykonałem z dranic odzyskanych z rozbiórki pierwszej zagrody. Ścianka ta musiała być dość lekka, gdyż założyłem, że będzie ona jednocześnie furtą, możliwą do otwierania i zamykania przez jedną osobę. Całość poskładałem na bukowe kołki, pod które otwory wypalałem prętem. Furtę zamyka się metodą klinowania po skosie brzozową żerdzią.
Ostatnim elementem, który ma umilić owcom życie, a nam prace gospodarcze jest drabinka na siano, wykonana głównie ze świeżej olchy, choć część prętów jest też z wiązu. Otwory pod pręty wierciłem świdrem. Mocując drabinkę do ściany u dołu podparłem ją na dębowych kołkach a u góry podwiesiłem na hakach z wierzby.
Na koniec całość pomalowałem pokostem. Teraz trzeba poczekać aż owce wrócą z wczasów.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz