poniedziałek, 13 listopada 2017

Laska pielgrzymia

Nie pamiętam już czy o tym czytałem, czy słyszałem, minęło sporo czasu, jednak idea kija pielgrzymiego wykończonego skórką z jeża inspirowała mnie od dawna. Nie dawno zaś, trafił się jeż...
I to nie byle jaki, pęknięty jeż z drogowego wypadku, a padły z głodu w wykopie pod fundament młody jeżyk. Celowo zaznaczam, że stwór zdechł z głodu, bo znacznie ułatwiło mi to robotę (Mam świadomość dramatu śmierci z głodu, ale i tak bywa w świecie, zwłaszcza zantropogenizowanym -vide Nowe Delhi). Jesienne jeże są tłuste co bardzo utrudnia oczyszczenie skóry, która jakby nie patrzeć, nie należy do najłatwiejszych w obróbce.
Tak więc, zanim z jeżem mogło zacząć dziać się coś złego, szybko ostrugałem kostur z wierzbowej gałęzi, tak by uzyskać na końcu kuliste zgrubienie. Kij opaliłem po całej długości, zgrubienie zwęgliłem nieco bardziej niż resztę, całość zapokostowałem.
 Skórkę z jeża zdjąłem sprawnie, przesypałem ją nieco solą i przykleiłem dziegciem na koniec kostura. Dla pewności przybiłem ją między igłami kilkoma mikrogwoździami. Świadomie nałożyłem skórkę surową, uznając że sól, dziegieć i węgiel wystarczająco ją spreparują.
Na sam koniec, przezornie uzbroiłem laskę w ołowianą tesserę, mającą według zapewnień chronić wędrowca przed ukąszeniami węży.
Teraz puenta, po co to? Czemu to służy? Otóż, wedle tego co kiedyś czytałem/słyszałem, laski obite jeżem były doskonałą bronią przeciwko, mniej lub bardziej, zdziczałym psom które pielgrzymi często mogli spotykać na szlakach czy wiejskich opłotkach. Nie wykluczone również, że uderzenie w nos mogło odpędzić wilka (przynajmniej tego jednego, który atakował od frontu :) ).
 Po wstępnych testach, które ze względów "humanitarnych" przeprowadzałem tylko na ludziach, laski tego typu mogły być niezłym orężem do samoobrony. Gwarantowały spory zasięg, przy czym były całkiem poręczne, igły zaś zapewniały trafionemu nie zapomniane doznania - cios w większe partie mięśni, boli nawet kilka dni. Myślę więc, że potencjalne trafienie w twarz, mogło mieć bardzo poważne konsekwencje.
Jako, że mało fotografii mam z tego projektu pozwoliłem sobie uzupełnić relację dwoma zdjęciami Tomasza Potemkowskiego, które ładnie oddają detale i proporcje przedmiotu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz